|
Podejście użytkowników do wolnego oprogramowania
wojak - 12-08-2009 12:02
Ostatnio coś skłoniło mnie do paru przemyśleń na temat wolnego oprogramowania. Czy byłoby coś złego w tym, gdyby powstawały płatne programy na Linuksa?
Z wyłączeniem systemu operacyjnego, pakietu biurowego i popularnych programów do domowego użytku - takich jak przeglądarka internetowa, komunikator, programy do odtwarzania i konwersji multimediów itp. - aby zapobiec wykluczeniu informatycznemu mniej zamożnych ludzi. ÂŻeby dać im szansę nauczenia się pracy na komputerze. Dziś ciężko jest znaleźć dobrze płatną pracę bez umiejętności obsługi komputera i znajomości pakietu biurowego przynajmniej na poziomie podstawowym.
Natomiast profesjonalne programy inżynierskie, wszlkie CAD-y, Matlaby, programy dla grafików, gry oraz wszelkiej maści inne programy dla profesjonalistów jako, że nie są to programy pierwszej potrzeby dla zwykłego indywidualnego odbiorcy, mogłyby być płatne. Czy moglibyście płacić za programy pod Linuksa? Ja osobiście nie widzę nic złego w płatnym sofcie. Programistom przecież należy się wynagrodzenie za ich wysiłek. Gdyby całe oprogramowanie było za darmo to z czego programista miałby brać środki na życie (nie licząc sponsorów)? I kto wtedy chciałby w ogóle pisać cokolwiek pod Linuksa nie licząc hobbystów?
pavbaranov - 12-08-2009 12:52
Nic. Przecież powstają.
gielo - 12-08-2009 12:56
Wiesz, nie tylko hobbyści piszą programy na wolnych licencjach o otwartym kodzie źródłowym. Masz przykład chociażby Sun Microsystem, Ibm, Novel i inne. GNU nie zabrania zarabiania na oprogramowaniu na jej licencji, także inne licencje propagujące otwartość kodu źródłowego. Wiele firm decyduje się dostarczać darmowe oprogramowanie zwykłym użytkownikom, a płatny firmom. Inni żyją z darowizn, jeszcze inni pobierają opłaty za wsparcie techniczne jeszcze inni... Jednak wielu boi się idei otwartości oprogramowania i walczy z nim jak np. Microsoft, SCO i wielu innych. Wiele firm i programistów indywidualnych mimo że dostarcza swoje programy za darmo nie udostępnia kodu źródłowego bojąc się że zostanie im najzwyczajniej ukradziony, a oni wyjdą na frajerów dalej klepiąc biedę.
Jak widać podejścia są różne, tak jak różni są ludzie. Czy znaczy to jednak że Linux powinien być wyłącznie z otwartym kodem źródłowym i darmowy? Uważam, że nie i wielu użytkowników Linuksa byłaby skłonna zapłacić za oprogramowanie, któremu brak odpowiednika na wolnej licencji. Pomyśl ilu użytkowników nie korzysta z Linuksa tylko dlatego, że brak im potrzebnego programu, a ten z Windowsa na wine nie działa.
Tak na marginesie to wolne oprogramowanie niesie ryzyko, że zostanie skradzione i złodziej zacznie je sprzedawać firmując jako swoje bo kasę na patenty trzeba gdzieś zarobić. Tak się stało swego czasu ze skryptami baroo, których kod został ukradziony przez Intruxa i firmowany jako swoje za grube pieniądze. Takich sytuacji było więcej i z tego co pamiętam robił to także Microsoft i SCo kradnąc jakieś kawałki kodu na wolnych licencjach.
wojak - 12-08-2009 13:36
Założyłem taki temat, bo często spotykam się z roszczeniową postawą uzytkowników Linuksa, zwłaszcza młodych, jakoby wszystko co związane z Linuksem należało się użytkownikom za darmo, za to, że w ogóle wybrali ten system operacyjny. Od kolegów z kierunku (informatyka stosowana), gdy rozmawiam z nimi na temat Linuksa, często słyszę opinie, że "nic na nim nie działa", że "gry nie chodzą", "nie ma sterowników", itp. nieprawdziwe opinie.
Wiem, że powstają płatne programy na Linuksa, ale jest ich bardzo mało lub są niepopularne i ciężko znaleźć o nich nformacje. Gielo bardzo trafnie zauważył, że brak niektórych programów lub ich wolnych odpowiedników jest częstą przyczyną tego, że migracja na Linuksa jest niemożliwa. Ale jak skłonić programistów do napisania tych aplikacji od zera albo przeportowania już istniejących? To wiąże się z kosztami, a kto ma tyle kasy żeby to pokryć z własnej kieszeni? Linux nie jest zbyt popularnym systemem, zwłaszcza w Polsce. I koło się zmyka: - nie ma aplikacji, ludzie nie chcą migrować, - ludzie nie chcą migrować, więc system nie jest popularny, więc wg programistów nie ma sensu na niego pisać ani portować swoich programów. Aby przerwać te błędne koło musiałyby się znaleźć pieniądze dla programistów, którzy mieliby się zająć tą pracą. Nic tak człowieka nie motywuje jak odpowiednia suma pieniędzy.
gielo - 12-08-2009 14:47
Ależ oczywiście Czy wyobrażasz sobie świat gdzie całe oprogramowanie jest darmowe a programiści siedzą po 14 godzin nad jego ciągłym rozwojem, a z czego mają żyć? Z czego utrzymać rodzinę? Toż było by to jeszcze gorsze od komuny, która jak wiemy się nie sprawdziła.
Ideą wolnego oprogramowania nie jest bycie darmowym ale aby kod był otwarty i każdy mógł skorzystać z wiedzy innych osób przyczyniając się do bardziej dynamicznego rozwoju całej informatyki na czym skorzysta cała ludzkość. Także byś sobie mógł dostosować oprogramowanie do własnych indywidualnych potrzeb, bo zawsze ktoś za ciebie zrobi to dużo gorzej.
To w jaki sposób zarabiasz na własnej pracy powinno już być Twoją prywatną sprawą. Czy założysz stowarzyszenie utrzymujące się z darowizn jak np. Debian, czy umożliwisz prywatnie darmowe korzystanie z Twoich programów a płatne dla firm, czy też będziesz zarabiał na wsparciu technicznym jak to robi RedHat, Novell i SUSE i wiele innych firm itp. jak tylko udostępnisz źródła Twojego oprogramowania to z przeniesieniem tego na inne platformy przez osoby, które chcą z tego korzystać nie będzie już większego problemu.
Obecnie jednak żyjemy w świecie gdzie trwa wyścig szczurów, kto więcej patentów będzie miał na swoim koncie i podcinanie sobie nawzajem gałęzi na której wspólnie siedzimy. To jest chore. Takie działania nie chronią i tak w żaden sposób własności intelektualnych ale za to skutecznie zwalniają tępo rozwoju informatyki. Skutecznie też potrafi niszczyć młode bogu ducha winne firmy, których nie stać na prawników. Nie jednokrotnie już byliśmy przecież świadkami wytaczania procesów przeciwko firmom o rzekomej kradzieży jakiegoś tam patentu.
Mistrzami w wytaczaniu takich spraw są tu chyba Microsoft, SCO i Apple. Chociaż wiele innych firm wcale im zbytnio nie ustępuje na tym polu.
yantar - 12-08-2009 15:36
Jak system patentowy zaczyna zjadać własny ogon. http://www.heise-online.pl/news/Refo...entowym--/9749
michnik - 12-08-2009 16:24
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę.
Ograniczona ilość programów pod Linuksa to nic innego jak czysty marketing. Użytkownicy Linuksa to ciągle ułamek procenta użytkowników produktów ze stajni Microsoftu więc taki AUTODESK nie będzie wydawał kasy na to by zrobić wersję AUTOCAD-a pod Linuksa gdyż nakład pracy nigdy im się nie zwróci.
Problem Linuksów leży w tym, że ludzie robią się coraz bardziej leniwi i nie chcą się bawić w kompilowanie ze źródeł programów, montowanie z palca pendrive'ów, przeglądania logów itp. System ma być prosty i intuicyjny a cała administracja i użytkowanie ma polegać na kliknięciu tu i tam i tyle. Trzeba tu przyznać, że Windowsa, mimo że dziurawa jak sito to taka właśnie jest. Dodatkowo mając dobry marketing nawet taki bubel jak Windows Vista będzie "świetnym" systemem dla mas.
Przyzwyczajenie również robi swoje. Kiedy już po kilku latach klikania w niebieskie okienka podsunie mu się system gdzie nie ma przycisku START, a jego odpowiednik jest na górnym panelu to robi się chaos i panika, że tego systemu już nie umiem obsługiwać. Ukochany dysk C: nazywa się HDA i co za ,,cukierek'' chce ode mnie jakiś korzeń (root)?
Reasumując, osobiście cieszę się, że mimo wszystko Linux jest jaki jest. Używam go z powodzeniem do zastosowań serwerowych oraz domowych i to co jest mi potrzebne do pracy, mam zapewnione.
PS: Przy okazji pozdrawiam, moje humanistyczne wsparcie w postaci Pana fnmirk :)
gielo - 12-08-2009 16:50
W Linuksie akurat wiele się zmieniło i nawet w Debianie nie trzeba już własnoręcznie montować napędów, a namiastkę autoryzacji użytkownika można spotkać także i w Windowsie. Tam jest to admin i poszczególne konta dla użytkowników i jakoś im to nie przeszkadza z korzystania z ich ulubionego systemu. Wiem że oni najczęściej używają autologowania, bez wpisywania loginu i hasła po każdym uruchomieniu komputera ale Linux to także od dłuższego czasu posiada.
Powiem, że w wielu gałęziach gospodarki czy prac biurowych i domowych Linux może być już z powodzeniem wykorzystywany. No bo ile osób korzysta z autocada? Ile osób, które korzystają z pirackiego autocada, czy też Photoshopa, korzysta z ich zaawansowanych funkcji, że nie mogłoby go zastąpić programami o otwartym kodzie źródłowym qcadem czy też Gimpem?
Wiem, że istnieją programy nie do zastąpienia, a które nie działają pod Linuksem ale liczba ich się kurczy coraz bardziej praktycznie z każdym dniem. Coraz częściej też Linux może z powodzeniem zastąpić Windowsa zarówno w pracy jak i na biurku w domu.
Czy naprawdę do przeglądania internetu musisz używać Internet Explorera? Czy do napisania krótkiego listu musisz korzystać z Microsoft exchange czy jak tam to badziewie się nazywa? Czy do napisania referatu musisz korzystać z Microsoft Office, a do obróbki zdjęć z wakacji z Photoshopa? Przecież większość osób w domu właśnie do tego wykorzystuje komputer. Więcej w firmach często komputer służy do wysłania poczty, przeglądnięcia paru stron, napisania kilku stron jakiegoś podania bądź zrobienia zestawienia w arkuszu kalkulacyjnym czy też odtworzenia radia internetowego w celu umilenia sobie pracy w biurze. Czy do tego naprawdę potrzebny jest Windows z oprogramowaniem za kilkadziesiąt tysięcy złotych? Czy do postawienia serwera wydruku w firmie potrzeba nam kupować taki serwer za kilka set złotych gdy starszy sprzęt zarasta nam gdzieś pod szafą kurzem i można go wykorzystać do tego celu wraz z Linuksem z powodzeniem?
To czemu większość korzysta z Windowsa gdy mogła by wykorzystać Linuksa wynika w większości nie z tego że czegoś tam komuś brakuje ale z niewiedzy szefa, że mogliby mieć coś taniej i lepiej oraz strachu administratorów w firmie, że z braku potrzebnej wiedzy straciliby pracę. Dzisiaj przecież w epoce Windowsa takim adminem może być każdy, nawet nie posiadający informatycznego wykształcenia. Bo czy do tego potrzeba być informatykiem aby podłączyć kilka kabli i zainstalować Windowsa?
Niestety, ale w większości rola admina w firmach właśnie do tego się sprowadza. Kto przy zdrowych zmysłach próbuje naprawiać Windows jak wysypie mu się rejestr, czy jakieś biblioteki. Instaluje się na nowo system i z głowy. Za to bierze się kilka tysiaków. ÂŻyć nie umierać. A to że niekumaci użytkownicy ganiają nas ciągle z jakimiś pierdołami, tym lepiej, szef przynajmniej widzi, że jesteśmy potrzebni.
wojak - 12-08-2009 18:39
W większości zastosowań domowych albo w małej firmie można Windowsa z powodzeniem zastapić Linuksem. Ja to wiem, Wy to wiecie... Ale ludzie "nieinformatyczni" po prostu są bardzo odporni na wiedzę. Nawet kadra naukowa z uczelni wyższych. Mało który doktor czy nawet profesor wie, że to ODF jest standardem, a nie DOC! Niestety DOC w Polsce już chyba na zawsze zostanie "standardem" wymiany dokumentów...
A co do programów Autocad i Photoshop. Gdyby znalazła się jakaś firma, która nie ma co z kasą zrobić i zapłaciłaby producentom wyżej wymienionego oprogramowania odpowiednią, okrągłą sumkę pieniędzy za stworzenie portu na Linuksa, na pewno zostałoby to zrobione bez oporów. W tym sęk, że za darmo, bezinteresownie nikt takiej kasy nie wyłoży...
Dodane: I tak poza tym Windows to jest żyła złota dla "naprawiacza" komputerów. Tam zawsze po krótszym lub dłuższym czasie coś nawali jeżeli system jest podłączony do sieci. I za tak banalne czynności jak format C i ponowną instalację można zarobić 50 zł. Sam w ten sposób sobie dorabiałem na studiach. Nikomu nie próbowałem wciskać Linuksa, bo to mija się z celem. Im bardziej komuś próbuje się wciskać Linuksa, tym bardziej ten człowiek się przed tym broni. Więc takie zabawy już dawno sobie odpuściłem.
gielo - 12-08-2009 19:39
Dokładnie i jak już zresztą ktoś napisał. Linux jest dla mądrych ludzi umiejących liczyć.
Chociaż gdyby to Linux zastąpił Windowsa na brak kasy byśmy raczej nie narzekali. Nie każdy program da się zainstalować z konta użytkownika, a znowu dać takiemu co ledwo potrafi komputer włączyć hasło do konta roota to by szybko Linuksa do góry nogami wywrócił.
wojak - 12-08-2009 21:06
Jeszcze przyszła mi do głowy jedna rzecz odnośnie przeszkód w rozpowszechnieniu Linuksa - wielkie firmy produkujące programy antywirusowe oraz inne oprogramowanie zabezpieczające. Myślę, że starałyby się wszelkimi sposobami przeszkodzić Linuksowi w ekspansji. Pewnie zostaliby zatrudnieni dodatkowi specjaliści do szukania błędów w jądrze systemu, aby później znalezione luki wykorzystać w celu ataków na maszyny z Linuksem. Kolejnym krokiem byłyby kampanie dezinformujące na temat bezpieczeństwa systemów opartych na Linuksie. I na koniec sam Microsoft wręczający łapówki firmom produkującym komercyjne oprogramowanie na Linuksa, aby przestały wydawać porty swoich aplikacji na tę platformę systemową. A gdy to nie odniesie skutku, Microsoft albo wykupi te firmy, a ich produkty uśmierci albo programiści będą zastraszani przez "nieznanych sprawców". Zawsze tak jest, że im większe pieniądze wchodzą w grę, tym zagrania stają się coraz bardziej nieczyste. Przed otwartym oprogramowaniem bardzo ciężka droga. Bez dużych nakładów finansowych na jego rozwój, raczej nie ma żadnych szans aby udziałami w rynku dorównać obecnym gigantom. Mam tylko nadzieję, że dożyję do tego czasu.
grzesiek - 13-08-2009 12:20
No nie wiem one raczej stosują zasadę gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Jest już wiele producentów oprogramowania antywirusowego na Linuksa. 5-10 lat temu nikt nie potrafił przewidzieć co się stanie w branży komputerowej, tak samo jest teraz. Nikt nie wie ile to potrwa, czy w ogóle do tego dojdzie i kto tego nie chce.
Szczerze, po kilku latach używania w domu Linuksa mam myśli typu Windows 7 :-P Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć, wiecznie na jakiejś wojnie ;-)
Kiedyś gdzieś na jakimś blogu czytałem jak jakiś doświadczony użytkownik Linuksa po paru ładnych latach zrezygnował z Linuksa i wydał o tym manifest, bo był znany i uważany w tym świecie.
Usul - 17-08-2009 13:59
W większości zastosowań domowych albo w małej firmie można Windowsa z powodzeniem zastapić Linuksem. Ja to wiem, Wy to wiecie... Ale ludzie "nieinformatyczni" po prostu są bardzo odporni na wiedzę. Nawet kadra naukowa z uczelni wyższych. Mało który doktor czy nawet profesor wie, że to ODF jest standardem, a nie DOC! Niestety DOC w Polsce już chyba na zawsze zostanie "standardem" wymiany dokumentów...
Ależ .doc jest standardem. Nie tylko w Polsce (patrz:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=standard). Jeśli chodziło ci o normę wyznaczoną w procesie standaryzacji to być może masz racje. Tyle, że i tak standardem wysyłania cv czy składania np. prac magisterskich jest format .doc. W malej firmie Windowsa nijak nie da się zastąpić Linuxem. Windows ma ta zaletę, że nie wymaga etatu informatyka. Bo jak się nową wersję programu fakturującego czy do rozliczeń to miło jest włożyć płytkę do napędu i parę razy kliknąć „dalej”. Dobrze jest kupić nowy komputer i podłaczyć go do sieci przez usb-wifi nie wiedząc co to jest ndiswraper czy na wyjeździe służbowym po prostu podpiąć nowy modem gsm i już sprawdzać pocztę. Tu zazwyczaj pojawia się zarzut, że „dalej” czy np. „apt-get” (jakoś tak o źródełkach nagle się zapomina) to kwestia przyzwyczajenia. 300 pln to naprawdę mniej niż kwestia przyzwyczajenia. I 2, że problemy ze sprzętem są bo producenci nie robią sterowników... A kogo to obchodzi ? Dziewczyny z księgowości ? Nie sądzę .. nie ma znaczenia kto jest winny. Miauczenia na antylinuxowych producentów sprzętu nic tu nie da. Przed Linuxem niestety długa droga do momentu aż taka mała firma czy moja matka będą miały na swoich komputerach Linuxa – to po prostu dla nich niewygodne i niepotrzebne. Argument o: „czegoś się nauczą”, „taka wiedza się przyda”... a idzcie się uczyć koparek obsługiwać, też się może przydać. Tylko po co ? Jak nie ma potrzeby tą koparką jeździć i pracować.
Linux jest dla mądrych ludzi umiejących liczyć.
A ja poprę inną opinie: Linux jest za darmo dla tych co nie cenią swojego czasu. Tylko jeśli czas użytkownika jest nic nie wart Linux jest za darmo.
Chociaż gdyby to Linux zastąpił Windowsa na brak kasy byśmy raczej nie narzekali. Nie każdy program da się zainstalować z konta użytkownika, a znowu dać takiemu co ledwo potrafi komputer włączyć hasło do konta roota to by szybko Linuksa do góry nogami wywrócił.
No i tu przeciw Linusowi dajesz argument. Bo moja wspomniana powyżej matka ma do swojego xp uprawniania administratora i do góry nogami się nie wywraca. Ale chyba i danie takiemu nie komputerowemu userowi uprawnień roota nie zrobiło by jakichś specjalnych szkód.
Sam już kilka lat korzystam z Linuxa jako jedynego OS'a. Nie będę za niego jednak szat rozdzielał ani otwartym oprogramowaniem zbawiał świata. To na tym poziomie nie ma sensu. Komputer jest w dzisiejszych czasach narzędziem, magicznym pudełkiem. Linux wymaga od użytkownika zainteresowania i minimum wiedzy a to już bardzo dużo.(Czas większości ludzi przedstawia jednak dla nich wartość) Wielu kierowców potrafi naprawić samochód, ale większości wystarczy wiedzieć gdzie się podstawowe płyny wymienia... i z komputerami jest podobnie. Linux będzie mógł zastąpić Windows gdy stanie się dla użytkownika taki jak on (nie znaczy identyczny). Na razie idzie w tym kierunku powoli... tylko taka moja obawa. Patrząc na KDE4 zastanawiam się, czy gdy Linux już tam dojdzie Windows nie będzie czasem wydajniejszym rozwiązaniem ?
AdeBe - 17-08-2009 18:43
Dobrze jest kupić nowy komputer i podłaczyć go do sieci przez usb-wifi nie wiedząc co to jest ndiswraper czy na wyjeździe służbowym po prostu podpiąć nowy modem gsm i już sprawdzać pocztę.
Dlatego instaluje się takie np. *buntu, albo openSuse i nie ma problemu. Wiem, bo ostatnio sam zainstalowałem Ubuntu dla znajomego z Orange Free. Już się szykowałem na jakieś cuda w konsoli, ale usłyszałem tylko, że wszystko od razu zadziałało i jest nawet prościej jak w Windowsie. A do monitorowania zużycia transferu używa programu Netlimiter dla Windows, który zainstalował w Ubuntu kilkoma kliknięciami (identycznie jak w Windows). Taki urok Debiana, że trzeba się tu więcej napracować. A oprócz drukarek Lexmarka, to naprawdę ciężko mi już wskazać sprzęt do którego nie ma sterowników.
panel - 17-08-2009 23:51
Dobrze jest kupić nowy komputer i podłaczyć go do sieci przez usb-wifi nie wiedząc co to jest ndiswraper czy na wyjeździe służbowym po prostu podpiąć nowy modem gsm i już sprawdzać pocztę.
Dlatego instaluje się takie np. *buntu, albo openSuse i nie ma problemu.
Tak. Niedawno dokupiłem trochę sprzętu - wifi na USB i PCMCIA, bluetooth, mam też PCMCIA dla ethernet w starym laptopie i często używam telefonu komórkowego jako modemu oraz nośnika danych. Do niektórych urządzeń dołączono płytki ze sterownikami - leżą nierozpakowane. Dodam jeszcze skaner, kamerkę, mysz USB z dodatkowymi przyciskami, czytnik kart pamięci, dysk zewnętrzny. Wszystko działa od razu po podłączeniu. Drukarkę obsługują sterowniki z CUPS. Praktycznie proces instalacji polega na wyjęciu urządzenia z opakowania i podłączenia do komputera. Bez płytek i klikania "dalej".
Mówi się o tym, że Linux jest wymagający - a ja przez tego Linuksa zrobiłem się strasznie leniwy. Instalując system linuksowy po prostu idę na łatwiznę. Co zatem powoduje, ze MSWindows jest wciąż popularny wśród użytkowników domowych? Szczerze mówiąc - pojęcia nie mam...
gielo - 18-08-2009 18:43
Mówicie że Linux jest trudny, że trzeba mieć nie wiadomo jaką wiedzę aby w nim wszystko poustawiać itd., a ja wam powiem co wy za pierdoły opowiadacie? Nie wiem czy to tylko ja jestem takim szczęściarzem, że po instalacji Debiana działa mi praktycznie wszystko z palca? Nie sądzę.
Ktoś mówi, że dostanie się na konto roota przez niedoświadczonego użytkownika działa na niekorzyść Linuksa. A ja was pytam czy świeżo upieczony użytkownik najnowszego modelu porsche też dostaje zestaw kluczy serwisowych do swojego ukochanego samochodu aby mógł sobie zamontować jakiś gadżet, czy też wyregulować coś tam w silniku?
Od tego ma wyspecjalizowane serwisy przecież. W informatyce takim serwisem jest albo admin w firmie, albo kumaty znajomy, albo sklep komputerowy gdzie kupiliśmy komputer, czy też serwis komputerowy. Tak samo jest i w Windowsie przecież bo idiota zawsze pozostanie idiotą.
Ciągle spotykam ludzi, którzy mimo kilku lat posiadania komputera w dalszym ciągu proszą mnie o instalację Windowsa czy też jakiegoś tam oprogramowania więc dla nich to i tak żadna różnica czy przyjdą do mnie z prośbą o instalacje jakiegoś programu pod Linuksem czy pod Windowsem. Dla mnie pod Linuksem to jednak większa pewność, że nie wywrócą całego systemu i nie będą mnie męczyć o jego ponowną instalację najczęściej za darmo po znajomości.
Myślę, że bardziej powinniśmy się skupić na firmach obecnie bo użytkownik domowy zawsze będzie narzekał że mu jakaś gra nie działa. Przynajmniej do czasu aż Linux nie stanie się na tyle popularny, że producenci gier go zauważą. Jednak zawsze można go promować wśród tych co nie grają, a wykorzystują komputer do słuchania muzyki, radia, oglądania filmów, obróbki zdjęć z wakacji czy też pisania jakichś tekstów w procesorze tekstu.
Przynajmniej do czasu aż nie upowszechni się taki google chrome, który chyba ma bazować na Linuksie, a Google to raczej już nie da się ignorować jak RedHata czy Debiana i producenci oprogramowania będą z czasem musieli zacząć się z nim liczyć. Google też z powodzeniem może konkurować z Microsoftem.
Sam Microsoft coś wspominał o wypuszczenie własnego systemu na jądrze Linuksa. Osobiście uważam, że stoimy na przedsionku ekspansji tego systemu. Dzisiaj Linux ma 1% udziału w rynku, za rok będzie to 2%, za kilka lat 50% i więcej. Myślę że takie firmy jak z Google uproszczą wiele mechanizmów jeszcze bardziej i magia Linuksa dla mas przestanie być magią, a koniecznością. Pomaga nam też migracja wielu krajów na Linuksa, coś się także w Unii przebąkiwało na ten temat.
Nie walczcie o darmowość bo jak pisałem już wcześniej z czegoś trzeba żyć, a wy też chyba nie chcecie instalować ludziom oprogramowania, naprawiać ich systemów czy komputerów czy też w inny sposób pracować za darmo. Walczcie o otwartość kodu aby programy były jak najwyższej jakości, a system jak najmniej dziurawy. Kilka osób w firmie o to nie jest w stanie zadbać bo czymże jest 200 nawet osób w porównaniu z kilkoma tysiącami użytkowników korzystających na bieżąco z jakiegoś oprogramowania?
Linux posiada wiele dobrego darmowego oprogramowania, ale posiada go także Windows więc to nie darmocha jest atutem, że ktoś z niego zaczął korzystać. Atutem Linuksa jest jego wydajność, atutem jest otwartość kodu jądra gdzie każdy może zaaplikować łatki grsecurity czy inne tego typu dodatkowo zwiększające bezpieczeństwo systemu już na poziomie jądra. Dodatkowo możemy rozbudowywać je o inne funkcjonalności, jak sterowniki itp.
To samo z oprogramowaniem. Wiem, że nie każdy jest programistą i jest w stanie to zrobić jeśli nie skorzysta z gotowych łatek, ale wielu jest co to potrafi, a wiele firm jest w stanie zaoszczędzić w ten sposób sporo pieniędzy. Bo po co na przykład kupować jakiś dodatkowe oprogramowanie w jakim jest potrzebna nam jakaś jedna funkcja gdy można poprosić programistę o dopisanie modułu w tym z czego korzystamy na co dzień wiedząc że inni z tego też skorzystają, a my skorzystamy na ich pracy. Nie zawsze może wyjdzie to taniej ale na pewno będzie to dokładnie czego oczekujemy. Dla firm przełoży się to na większy zysk.
Atutem jest większe bezpieczeństwo naszego systemu i ogromne wsparcie w postaci społeczności Linuksa. Każdy z was niech sobie odpowie najpierw na pytanie czego tak naprawdę oczekuje po systemie operacyjnym w domu, a czego w firmie. Potem niech porówna dwa systemy Linuksa i Windowsa i określi, który to lepiej spełnia dane oczekiwania. Nie mówcie mi jednak o rzekomej prostocie czy trudności, ale o zadaniach jakie ma spełniać dany komputer z zainstalowanym systemem i oprogramowaniem. Linux z takim kde w użyciu jest tak samo prosty jak i Windows ze swoim managerem okien, a administrację nim pozostawcie administratorom i ludziom co się na tym znają.
Zadajcie sobie pytanie na czym wam bardziej zależy? Czy na bezpieczeństwie waszych danych np. nr i hasłach kont kredytowych, czy na tym, żeby wszystkie gry działały ?. Czy na tym aby w firmie komputer pracował stabilnie i bezawaryjnie czy na tym aby word chodził bo gdzieś tam go liznęliście kiedyś w szkole czy na jakimś kursie?
Czy bardziej wam zależy aby wasze strony internetowe, konta e-e-mailowe działały bardziej bezawaryjnie i nie były podatne na ataki różnego typu śmieci czy też może to nie jest ważne byle tylko ich serwery działały pod Windowsem bo jest najpopularniejszy obecnie?
Takich pytań można by mnożyć i niech każdy sobie na najważniejsze dla siebie odpowie i wybierze ten system który mu najbardziej pasuje. Tylko niech to zrobi rzetelnie i z namysłem, a nie powtarza głupie frazesy Microsoftu i innych firm, którym zależy tylko aby to ich oprogramowanie się sprzedało a nie faktyczne potrzeby i wymagania użytkownika.
wojak - 18-08-2009 19:53
Można śmiało powiedzieć, że większość ludzi, ma znikome pojęcie o komputerach. Większość użytkowników komputera ma problemy z instalacją oraz konfiguracją różnorakich programów, a co dopiero systemu operacyjnego Windows, Linux albo jakiegokolwiek innego.
Poza tym statystyczny, szary człowiek nie lubi się wychylać, raczej dąży do tego, aby jak najbardziej wtopić się w tłum. Pirackie wersje Windowsa i Photoshopa oraz popularnych gier to prawdziwe hity.
I do tego ten dziwny sposób myślenia - skoro coś jest za darmo to musi być do kitu. Być może paradoksalnie to darmowość jest jedną z głównych przeszkód w promowaniu Linuksa i programów o otwartych źródłach? Gdyby trzeba było płacić za dystrybucje Linuksa (oczywiście po pewnym okresie testowym) powiedzmy około 100 zł, to myślę, że wydanie takiej kwoty raz na 2-3 lata nie stanowiłoby dla nikogo bariery finansowej... I ludzie mieliby większy szacunek dla pracy twórców. Każdy kto miał styczność z programowaniem na laboratoriach podczas studiów wie jak ciężko jest pisać nawet proste programy z list zadań... a co dopiero przydatne, funkcjonalne programy. Ale zwykły, niezbyt rozgarnięty konsument nigdy tego nie pojmie. Chyba, że musiałby za te programy płacić.
Paradoksalnie to piractwo komputerowe przyciąga ludzi. Gdyby mogli piracić Linuksa to zyskałby on większą popularność. Złodziejstwo czy chęć posiadania to element natury człowieka. Bo co to za frajda wziąć coś co ktoś nam ofiarowuje legalnie za darmo.
Linux nigdy nie będzie popularny na komputerach domowych jeżeli nie będzie na niego natywnych wersji popularnych gier. Ani za 5, ani za 10 ani nawet za 20 lat nie przekroczy 5% popularności. Taka jest smutna prawda, że młodzież, poza nielicznymi wyjątkami, używa komputera prawie wyłącznie do grania. A w dorosłym życiu później używają Windowsa, ponieważ tylko ten system znają, ponieważ Linux nie ma nic co mogłoby ich do niego za młodu przyciągnąć.
Póki co, Linux jako system domowy jest tylko dla tych co nie grają albo mają informatyczne hobby.
iria - 18-08-2009 20:26
Złodziejstwo czy chęć posiadania to element natury człowieka.
Nie porównuj wszystkich do siebie.
Linux nigdy nie będzie popularny na komputerach domowych jeżeli nie będzie na niego natywnych wersji popularnych gier.
Cracki i związane z piractwem śmieci dostaniemy gratis... Dzięki postoję.
wojak - 18-08-2009 21:02
iria naprawdę nie mam pojęcia na jakim świecie ty żyjesz... Chyba na jakiejś Wyspie Fantazji gdzie każdy jest prawy, uczciwy, nigdy nie kłamie i zawsze się uśmiecha.
Jakim prawem mnie obrażasz w taki sposób? Nawet mnie nie znasz ani nie wiesz kim jestem. Więc daj sobie na wstrzymanie. Gdyby to co napisałem, nie było elementem natury człowieka to nikt by takich cech nie posiadał. A przecież są tacy ludzie i nie biorą się z powietrza... i wcale nie jest ich mało. Nie gadaj, że nie znasz nikogo komu coś ukradziono.
Jak nie masz nic merytorycznego do powiedzenia to zamilcz albo nie czytaj skoro cię to razi.
PS. No tak, przecież informatycy nie żyją w realnym świecie oni mają "virtual reality"...
iria - 18-08-2009 21:18
Ależ to właśnie Ty mnie obraziłeś, ponieważ napisałeś, że w naturze ludzkiej ( w tym mojej) jest złodziejstwo.
Uogólniasz.
Popatrzmy z innej strony, a może masz rację i złodziejstwo leży w naturze człowieka. Więc czemu się oburzasz jeśli pośrednio napisałem, że posiadasz wymienioną cechę? Czyżbys nie uważał się za człowieka?
Taaa... ta merytoryczność rodem z książek dla marketingowców, aż bije z Twoich postów.
PS Nie jestem informatykiem, więc nie obrażaj ich, biorąc za przykład mnie. :-D
wojak - 18-08-2009 21:51
Pisząc "nie porównuj innych do siebie" napisałeś to tak, jakbyś miał na celu powiedzieć, że to konkretnie ja jestem złodziejem. Przynajmniej tak to zabrzmiało i ja odebrałem to w ten sposób. W moim poście nikogo personalnie nie obraziłem, jedynie stwierdziłem, że ogólnie człowiek jako istota - nie konkretny egzemplarz tej istoty - posiada takie cechy. Gdzieś w głębi. U jednych się one objawiają i dominują - u innych nie. Jak widać koniecznie chciałeś zamieszać albo sprowokować kłótnię. Nie mam zamiaru się kłócić ani dawać obrażać, nie po to rejestrowałem się na forum. Pierwszy mnie zaatakowałeś, więc musiałem jakoś ci odpowiedzieć.
Nie po to forum istnieje, aby wzajemnie skakać sobie do gardeł. Nie znam cię i nie mam żadnego interesu w prowadzeniu wojny z tobą. Za to ty koniecznie chcesz mi wmówić, że się mylę. Szukasz dziury w całym oraz problemu tam gdzie go nie ma. Z mojej strony to koniec tej jałowej przepychanki słownej.
PS. Pochlebiłeś mi z tym marketingowcem.
iria - 18-08-2009 22:06
Pisząc "nie porównuj innych do siebie" napisałeś to tak, jakbyś miał na celu powiedzieć, że to konkretnie ja jestem złodziejem.
że ogólnie człowiek jako istota - nie konkretny egzemplarz tej istoty - posiada takie cechy.
Według Twojej teorii i jeżeli uważasz się za człowieka jako istotę, posiadadasz, wyżej wymienioną cechę złodzieja. Tylko tyle stwierdziłem, a Ty oburzając się na to, dowiodłeś nieprawdziwości swojej tezy. Nigdzie nie porównałem Ciebie do złodzieja.
Pierwszy mnie zaatakowałeś, więc musiałem jakoś ci odpowiedzieć.
Nie zgodzenie się z Tobą, uważasz za atak?
Kłótnię? Napisałeś do mnie "zamilcz", a teraz uciekasz, jak ktoś się z Tobą nie zgadza? Dodatkowo pisząc cały czas "cię", "tobą", obrażasz mnie, nie szanując rozmówcy.
Jak zdefiniujesz "naturę człowieka"? Geny, dusza, rozum?
wojak - 18-08-2009 22:29
Trzeba worek soli zjeść, aby z takim dyskutować. Skoro nie zgadasz się to trzeba było napisać "Mam inne zdanie...", "Nie zgadzam się z tym co piszesz..." lub coś w podobnym stylu, a nie dokonywać personalnego ataku na mnie... Chciałem po prostu zakończyć / załagodzić nic nie wnoszącą kłótnię. A ty odbierasz to jako ucieczkę. Skoro nie możesz żyć bez czepiania się, skoro brakuje ci wrażeń... Po prostu nie dajesz mi wyboru... Jesteś upierdliwy, kolokwialnie mówiąc i działasz mi na nerwy. Nie można szanować pieniacza skorego do kłótni. Takie zachowanie jak twoje, jedynie zadrażnia sytuację. Powiem krótko - odczep się. I nie próbuj odwracać kota ogonem. Gdyby tu można było przeklinać nie pisałbym tak kulturalnie, bo nie nawykłem tak łagodnie postępować z kimś kto szuka zwady za wszelką cenę... Naprawdę nie wiem o co tobie chodzi... Ale chyba tylko o to, aby się kłócić bez celu.
iria - 18-08-2009 23:03
Ale chyba tylko o to, aby się kłócić bez celu.
Nie bez celu, a jedynie o fragment, w którym wskazałeś, że w naturze człowieka jest złodziejstwo.
Masz na to jakieś dowody? Czy to jest cecha natury wrodzona, czy nabyta?
To są hasła w stylu "Polak, to złodziej i pijak".
wojak - 18-08-2009 23:15
iria, przepraszam Cię. Trochę za bardzo się uniosłem. Powinienem bardziej chłodno i z dystansem podejść do sprawy.
Być może, złodziejstwo nie jest to cecha wrodzona. Napisałem o złodziejstwie, bo zahaczyłem luźno o temat piractwa (wg mnie piractwo to nic innego jak kradzież cudzej własności intelektualnej), które jest powszechne. Fenomenem jest jego skala oraz to, że ludzie piracą wcale nie z braku pieniędzy, ale no właśnie dlaczego? I stąd ta myśl o złodziejstwie zaszytym gdzieś pod skórą.
gielo - 19-08-2009 01:46
Niech się odezwie ten co nigdy w życiu nie ściągnął choćby jednej pirackiej mp3ki :-/
Co do popularności to pożyjemy i zobaczymy ale jak wspominałem dzięki temu linux może dość szybko nabrać na popularności. Tak samo jak microsoft wypuści system na jądrze linuksa jak gdzieś zapowiadał.
Hardiel - 19-08-2009 02:39
Czy mi się wydaje czy Panowie nie oglądają przełomu Linuxa... Większość dystrybucji coraz bardziej dąży do łatwej obsługi i również kierunek "Linux dla gier" będzie rozwijany w jakiejś dystrybucji. Co do tematu: coraz częściej pojawiają się osoby popierające tylko legalne programy/gry/muzykę i ten nurt użytkowników z pewnością będzie coraz większy.
iria - 19-08-2009 08:09
@wojak
Spoko, nie musisz przepraszać. :-) Mogłem precyzyjniej odpowiedzieć, by nie pozostawiać Ci miejsca na interpretacje. Mam nadzieję, że możemy wrócić do tematu.
Jeśli chodzi o fenomen piractwa, to ja go sobie tłumaczę fizycznym aspektem "minimalizacji zużytej energii". ÂŁatwiej jest coś pobrać z internetu niż pójść do sklepu. Jeśli nawet w sklepie dawaliby też za darmo, ale np. z wymogiem podpisania się, to jednak sporo by nadal ściągało.
Wydaję mi się też, że nie należy nazywać piractwa złodziejstwem. Chodzi o to, że dzieła cyfrowe można powielać bez ograniczeń.
Niech się odezwie ten co nigdy w życiu nie ściągnął choćby jednej pirackiej mp3ki
Przyznaję kiedyś ściągałem, ale już od paru lat kupuję płyty z muzyką. Należy chyba też oddzielić, programy od muzyki i filmów.
Jeśli dobrze znam polskie prawo, to z muzyki i filmów już rozpowszechnionych w internecie możemy korzystać. Dodając do tego prawo (jeśli dobrze pamiętam nazwę) "użytku osobistego", które opłacamy "podatkiem" od CD, xera, mp3 itd. , sądzę, że można mieć niemal całość muzyki, którą się interesujemy.
Natomiast na oprogramowanie, nie mamy takiego prawa i tam przy instalacji za każdym razem akceptujemy umowę.
Co do gier i popularności GNU/Linuksa z tym związanej, odniosę się później, bo muszę uciekać do pracy. :-D
giaur - 19-08-2009 10:51
Można oddzielać, można nie. W każdym razie piractwo to piractwo. Masz pliki mp3 ściągane z netu bez oryginalnych nośników - piracisz, nawet jeżeli luka w prawie pozwala na to, i tak jest to piractwo bo twórcy nie dostają kasy za to że wszedles w posiadanie ich utworów. Z filmami podobnie. To, że akurat ściąganie muzyki jest mniej ścigane nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Mówię to abstrahując od faktu, że 99.99 użytkowników komputerów posiada nielegalne pliki mp3, tak było jest i będzie
panel - 19-08-2009 11:39
Jeśli chodzi o oprogramowanie to sprawa legalności jest jasna. Kiedyś na jakimś forum wpadł mi w oczy temat o sposobach uchronienia się od skutków kontroli w domu. Pomysłowość w chowaniu dysków z pirackimi systemami nieco mnie zaskoczyła. http://img31.imageshack.us/img31/1332/2lwp4t4.th.jpg
Akkon - 19-08-2009 15:28
Jak zdefiniujesz "naturę człowieka"?
Skłonna do zła. Ze swej istoty jeśli coś jest "naturalne", to nie może być nabyte. Dowodu "naukowego" na charakter natury człowieka nie otrzymasz. To raczej pewna wizja człowieczeństwa oparta na filozofii, ideologii, religii czy zwykłym mniemaniu oraz wynikające z tego konsekwencje (bardzo praktyczne zresztą) dla życia ludzi. W uproszczeniu, jeśli przyjmiesz, że człowiek jest raczej dobry niż zły, to będziesz raczej kład aspekt na jego twórcze możliwości, wierzył w postęp i w to, że ludzie są zdolni (i co ważne jest to działanie dobre) kształtować świat w jakim żyją zgodnie ze swoją wolą i pragnieniami. Jeśli uważasz odwrotnie, to na pewne działania człowieka będziesz patrzył podejrzliwie i z pewną obawą pamiętając, że skoro w samej swojej istocie jest on ułomny, to i jego działania są obarczone tą wadą.
Trzeba worek soli zjeść, aby z takim dyskutować. Skoro nie zgadasz się to trzeba było napisać "Mam inne zdanie...", "Nie zgadzam się z tym co piszesz..." lub coś w podobnym stylu, a nie dokonywać personalnego ataku na mnie...
Spokojnie, po co te emocje. Wszak nie bez powodu iria "jest bardziej czepialski" a "kłócić" się z nim to sama przyjemność.
To są hasła w stylu "Polak, to złodziej i pijak".
Pomyliłeś, to było inaczej: PS. Przepraszam, za ten OT :))
iria - 19-08-2009 19:52
O wróciłeś. Ostatnio zastanawiałem się gdzie zniknąłeś.
Skłonna do zła
Chodziło o to czym jest i gdzie jest zapisana, a nie jaka jest.
Ze swej istoty jeśli coś jest "naturalne", to nie może być nabyte
Tu mnie trochę masz. ÂŹle sformułowałem pytanie. Chodziło mi o pochodzenie cechy zwanej wcześniej "złodziejstwem". Czy ona od urodzenia jest w nas, czy tez wchłaniamy ją ze środowiska.
W sumie, po przemyśleniach jestem gotów przyznać trochę racji Wojakowi... przecież nawet zwierzęta kradną, więc to już nawet roztacza się na faunę. Muszę poczytać czy zdarza się, to u roślin. Chociaż są plemiona ludzi, którzy nie znają nawet pojęcia własności. Więc jak wtedy mówić o złodziejstwie?
Dla mnie ogół ludzi nigdy nie był ani dobry, ani zły. Zawsze wierzyłem, że to zależy od poszczególnych jednostek, jaka drogę wybiorą w swoim rozwoju.
Dziękuję za poprawkę cytatu.
Miło, że jednak mimo opisu, czepiasz się nadal.
Wracając do meritum.
Miałem napisać, co do moich złych przeczuć w związku z grami na GNU/Linuksie, więc:
(przyp. autora: Nie znam się zbyt dobrze na zabezpieczeniach systemów, więc mogę się mylić)
Jak myślicie, co się stanie gdy zaczną wychodzić, w dużych ilościach gry na nasz system?
Piractwo gier na pecetach, to codzienność. W związku z tym mam pytanie do tych co się znają:
Czy różnego rodzaju cracki i programy do tworzenia kluczy do gier, zagrażają systemowi, czy też są mechanizmy, które ochronią system.
Moje pytanie wynika z tego, że nie chciałbym, by na drugi dzień po wydaniu jakiejś najnowszej gry, powstał botnet.
Nie wierzę, że większość cracków będzie OS.
Drugim problemem z grami jest "dźwięk" i "obraz" w GNU/Linuksie.
Choć Xy cierpią na braki deweloperów i mają takie obsuwy z wydaniami, to chyba jednak widać światełko w tunelu... czego moim zdaniem o "dźwięku", nie można powiedzieć. Widać, to na przykładzie choćby wydanego QL.
@giaur
Masz rację, obydwie sprawy to piractwo i to je łączy. Chociaż właśnie przez te luki w prawie i różne podchodzenie do licencji, moim zdaniem powinno się chwilowo rozpatrywać oddzielnie.
Akkon - 20-08-2009 11:56
O wróciłeś. Ostatnio zastanawiałem się gdzie zniknąłeś.
Generalnie nie tyle zniknąłem, co miałem wakacje od forum ;-)
Dla mnie ogół ludzi nigdy nie był ani dobry, ani zły. Zawsze wierzyłem, że to zależy od poszczególnych jednostek, jaka drogę wybiorą w swoim rozwoju
Z punktu widzenia życia i postępowania konkretnej jednostki masz oczywiście słuszność, ale pytanie jest czy z samego faktu bycia człowiekiem nie wynikają pewne istotne "naturalne" podobieństwa, a jeśli tak to jakie, i nie chodzi mi tu bynajmniej o kwestie biologiczne. Ale to raczej dyskusja natury filozoficznej...
Miło, że jednak mimo opisu, czepiasz się nadal.
No może mi się od czasu do czasu zdarzyć z przyzwyczajenia, choć zastrzegam że "czepialski z natury" nie jestem :-D
Pozdrawiam
doman18 - 02-11-2009 13:15
Eh widzicie, zeszliście trochę z tematu w kierunek łapania się za słówka i wątek umarł a jest bardzo ciekawy.
Jeżeli o mnie chodzi jestem jeszcze początkującym i wiele rzeczy muszę się nauczyć ale ten fakt sprawia, że mniej więcej wiem, które rzeczy najbardziej uprzykrzają życie "nowym". Ale może zacznę od tego dla kogo według mnie jest Linux.lLudzi którzy mają zacięcie informatyczne, lubią grzebać w systemie, Windows znają od podszewki itp.l
lNaukowców, którzy wymagają pełnej ingerencji w działanie swoich systemów pomiarowych/testowych itp.l
lLudzi kompletnie nie znających się na systemie takich jak ,,pani Jadzia z gazowni'', która na komputerze pisze wezwania do zapłaty. ,,Pan Władek'', który ogląda filmiki na ,,RedTube'', czy ,,żująca gumę 13 letnia Mariolka'', która nie może żyć bez GG i NK. I wszyscy oni gdy się coś sypie w Windowsie dzwonią do ,,pana Krzysia informatyka''. Więc dla nich nie ma różnicy Windows/Linux.l
Wydaje się więc, że te 3 grupy stanowią większość. A przecież doskonale wiemy, że nie. Reszta to np. różnej maści studenci, uczniowie, którzy znają się już co nieco na komputerach, umieją coś zainstalować, ustawić, zmienić, czy lubią sobie często gęsto pograć. I aby lepiej ich zrozumieć przejdźmy do tego co sprawia, że ludzie nie lubią Linuksa.lBrak dostatecznego wsparcia ze strony sterowników - główny i największy problem w Linuksie. Oczywiście to nie wina samego systemu ale nie mniej jednak jest to największym problemem. Owszem karty graficzne dorobiły się już instalatorów ale wciąż są one nieintuicyjne i często rozbijają się o ,,piekło zależności''. Dlatego w moim przypadku musiałem ściągać ,,apt-getem'' więc można uznać, że choć można to zrobić to jednak daleko mu do łatwości Windowsa.
Weźmy natomiast pod uwagę inne urządzenia, które często wykorzystujemy w komputerze drukarki, skanery, urządzenia wielofunkcyjne. Nie wiem jak jest z takim HP bo ponoć u nich jest najlepiej ze sterownikami pod Linuksa ale nigdzie nie widziałem sterowników na te urządzenia z łatwym instalatorem. Gdyby tak jak z przypadku sterowników graficznych dodawano je do repozytorium nie byłoby problemu a tak? Zaraz podniosą się głosy, że w takim razie same sterowniki do urządzeń by w repozytorium zajmowały więcej niż programy. No niestety ale instalacja ze strony znów wiąże się z ,,piekłem zależności'', na którym my początkujący nieraz zjadamy zęby. No i te polecenia, które dla przeciętnego zjadacza chleba są zabójcze np. >tak< wygląda instalacja mojej drukarki. Już nawet nie mówię o takich rzeczach jak myszki z wieloma przyciskami, czy klawiatury (chodzi mi o te z konfigurowalnymi klawiszami, a nie multimedialnymi). Dlatego też tutaj kolejny raz potwierdza się teza, że bez sensu jest proponowanie Linuksa komu popadnie bo niektórym po prostu uprzykrzy on życie (i żeby nie było, biorę tu pod uwagę też takie dystrybucje jak Ubuntu, SuSE czy Mandriva). l
lUżytkownicy Linuksa - tak jak wcześniej wspomniałem nie proponuje się Linuksa byle komu i pod byle pretekstem. W przeciwnym razie trzeba się przygotować na to, że będą sypać się pytania z cyklu ,,ściągnąłem plik .rpm, klikam 2 razy ale się nie uruchamia instalator, jak do jasnej anielki zainstalować tutaj cokolwiek?''. Bo nagminnie spotykam się z denerwującym zjawiskiem, że linuksiarze głoszą niezłomnie, ,,Linux nie jest już taki trudny jak kiedyś, praktycznie nie trzeba używać konsoli bo jest mnóstwo nakładek na konsolowe programy, Linux jest dla każdego''. Czy ,,zobaczcie jaki Compiz jest świetny'' i czyta to taki jeden z drugim i myśli ,,ale fajne chyba sobie zainstaluję''. Potem jednak przychodzi czas na np. zainstalowanie sterowników, czy (o zgrozo) udostępnienie plików i folderów. No i prosi taki gościu o pomoc, a zewsząd sypią się na niego ,,pytaj wuja Google'', czy na anglojęzycznych słynne RTFM. A miało być tak łatwo, tak ,,dla każdego''. Czasem jeszcze użytkownik się broni mówi ,,ludzie luz'', ja tylko słyszałem że to fajny i łatwy system, ale nie chcę nawet poznawać pojęcia ,,Kompilacja, czy mógłby ktoś po prostu wyjaśnić krok po kroku jak włączyć akcelerację?'' i zaraz dostaje referaty o ,,wędce i rybie'' o tym że trzeba się nauczyć samemu wyszukiwać informacji itp. Więc sfrustrowany użytkownik wraca na ukochanego Windowsa i wyobraźcie sobie co myśli gdy gdzieś w prasie/internecie/telewizji znów usłyszy od jakiegoś ,,linuksowego guru'' hasło ,,Linux jest dla każdego, a wszyscy myślą, że jest trudny bo jest inny od Windowsa''. Po prostu, nawiązując do tytułu tematu tu nie chodzi tylko o podejście użytkowników zamkniętego oprogramowania do wolnego oprogramowania ale też o podejście użytkowników wolnego oprogramowania do zamkniętego.l
Dlatego w całości zgadzam się z Usulem i jego postem na 1 stronie.
Ja sam mam 2 systemy na komputerze. Windows XP zawsze kroiłem nLitem, instalowałem, robiłem różne cuda w rejestrze i ustawieniach żeby było jak najszybciej, najlepiej najbezpieczniej i po tym zrobiłem obraz żeby nowa instalacja razem z tymi zmianami zajmowała mi ok 12min. Chcę Linuksa ze względu na to, że jestem maniakiem różnych usprawnień i zmian w systemie w celu jego jak największej optymalizacji (nie mylić z przyspieszeniem) a Linux jest do tego wprost stworzony. Poza tym lubię mieć władzę nad każdym aspektem komputera ale jeszcze brak wiedzy nie pozwala mi na to. Zacząłem więc od Suse i Minta, teraz siedzę na Debianie (najlepszy do nauki) ale moim celem jest Arch. Ale wciąż nie znalazłem dobrych odpowiedników niektórych programów w kwestii optymalnej obsługi (optymalnej = łatwość + szybkość + konkretne funkcje) typu foobar, IrfanView, Internet download manager, czy Directory Opus (jedynie Dolphin czy Konqueror mu dorównuje funkcjonalnością ale to wiąże się ze ściągnięciem dużej ilości pakietów). No i nie działa mi parę gier pod wine (Notrium, JazzJackrabbit, Postal1) więc nie przeszedłem (i pewnie nie przejdę) całkowicie na Linuksa (choć bardzo chciałbym). Przepraszam, że tak się rozpisałem o sobie ale chciałem tu przedstawić że są różne powody, przez które wielu nie decyduje się na Linuksa i należy to zrozumieć. Bo czym innym jest proponowanie alternatywy, a czym innym namawianie i niezdrowy fanatyzm.
Akkon - 02-11-2009 19:46
Brak dostatecznego wsparcia ze strony sterowników - główny i największy problem w Linuksie. Oczywiście to nie wina samego systemu ale nie mniej jednak jest to największym problemem. Owszem karty graficzne dorobiły się już instalatorów ale wciąż są one nieintuicyjne i często rozbijają się o ,,piekło zależności''. Dlatego w moim przypadku musiałem ściągać ,,apt-getem'' więc można uznać, że choć można to zrobić to jednak daleko mu do łatwości Windowsa.
Mam pod "opieką" 4 komputery z Debianem. Na żadnym z nich nieinstalowałem inaczej sterowników niż przez standardowe repozytoria. Oprócz grafiki i dźwięku mam jeszcze na tych komputerach: kartę telewizyjną, skaner i drukarkę. Poza skanem, który wymagał pewnego dodatkowego zabiegu, wszystko inne działo "z buta", bez "piekła zależności" i w instalacji było mniej skomplikowane niż sterowniki na Windows.
grzesiek - 04-11-2009 19:07
Wiecie co, ostatnio miałem w pracy (wprowadzenie Linuksa na serwer) przykre doświadczenie. Linux spisuje się OK, ale ludzie - kiedyś bali się ognia dziś Linuksa :-(
doman18 - 09-11-2009 14:12
@Akkon Chcesz powiedzieć że instalacja wszystkich tych rzeczy (oprócz skanera) odbyła się (mogła by się odbyć) tylko i wyłącznie za pomocą Adepta/Synaptica?
Poza tym chodzi mi także rzeczy jak montowanie dysków. Mamy 2 dyski. Gdy przeinstalowujesz Windowsa formatujesz c, instalujesz i po wstaniu systemu masz nowy system, a dysk D:\ nienaruszony. Natomiast w Linuksie nie dostaniemy się do drugiego dysku z danymi dopóki nie umieścimy wpisu w odpowiednim pliku konfiguracyjnym lub w ostateczności nie będziemy montować ręcznie. Sam nie wiem co jest trudniejsze dla człowieka, który na co dzień zajmuje się np. malarstwem, maklerstwem czy rolnictwem. Druga sprawa SAMBA. Znajomy mojego ojca, który mieszka na wsi, ostatnio pożyczył ode mnie numer KSEekspert dotyczący sieci bo potrzebna mu była wymiana plików między jego laptopem, a komputerem syna. Oczywiście poradził sobie bo w Windowsie sprowadza się to do ustalenia jednej grupy roboczej i kliknięcia prawym przyciskiem na katalog. Natomiast konia z rzędem temu kto przekonałby tego gościa do przesiadki na Linuksa po tym jak pokazałby, jak taką konfiguracja przebiega w Linuksie.
@Grzesiek Wielu użytkowników Windowsa jest idiotycznie uprzedzona do Linuksa. Owszem, wielu z nich przez sytuację przytoczonego przeze mnie użytkownika ale też jest bardzo dużo osób którzy fanatycznie gnoją Linuksa przez zasłyszane plotki, niedoinformowanie albo po prostu głupi konserwatyzm. Aż włos się czasem jeży gdy słyszy się ich argumenty. Najczęstsze te, które ja słyszę to:
1. "Jest za dużo dystrybucji. Powinno się skupić na 3-4 dystrybucjach i je dopracowywać zamiast trwonić pracę nad kolejną nową"
Jest w tym ziarnko prawdy, ale tylko małe. Otóż pomijając fakt że sama licencja powoduje takie zróżnicowanie i biorąc pod uwagę kontrargument że taka różnorodność pozwala na dobranie dystrybucji do swoich indywidualnych potrzeb należy zdać sobie sprawę, że podczas powstawania nowych dystrybucji rodzi się wiele dobrych rozwiązań i pomysłów. I uważam, że jest bardziej prawdopodobne że powstanie dystrybucja, która zbierze najlepsze elementy z nich (łatwość, szybkość, stabilność itp.) niż żeby takie rozwiązania powstały w wyniku pracy nad jedną dystrybucją. To, że ktoś mówi, że dystrybucji jest za dużo, świadczy o tym, że nie poznał wielu z nich i nie wie co każda wnosi dobrego.
2. "Linux jest znacznie mniej wydajny i szybki niż Windows XP. Nie da się go uruchamiać na starych maszynach, na których Windows XP działa". Trzeba tym, którzy tak krzyczą o tej szybkości zadać pytanie, czy jeżeli mieliby PII300MHz 64MB ram i Voodoo3 8mb czy przypadkiem nie krzyczeli by tego samego o Windows XP w porównaniu z Windows98se. To tak jakby mówić że maluch jest lepszy od mercedesa bo jest mniejszy, zwrotniejszy, mniej pali i tańszy. Czyli, ostatecznie, jeżeli już porównujemy wydajnościowo np. Windows XP i np. Ubuntu, to należy brać pierwsze Ubuntu z 2004, czyli wtedy gdy wyszedł sp2 nadający ostateczny kształt Windows XP, a nie najnowsze Ubuntu tworzone z myślą o znacznym postępie technologicznym. Jeżeli jednak wzięlibyśmy pod uwagę najnowsze Ubuntu to należałoby go porównywać już z Windowsem Vistą i wtedy można by dokładnie zobaczyć, który system lepiej chodzi na starych maszynach. ÂŚwiat idzie do przodu, pojawiają się nowe sposoby realizacji pewnych problemów, które wcześniej też były dobre ale nie brane pod uwagę tylko ze względu na zasobożerność. Skoro teraz mamy lepszy sprzęt, czemu mamy tego sposobu nie wykorzystać nawet jeżeli pochłonie kilka MB więcej ramu? Oczywiście pominąłem tutaj tak ważny aspekt jak dystrybucje specjalnie na stare kompy, optymalizację demonów i mało zasobożerne menadżery okien.
3. "Linux jest trudny" - najczęstszy argument. Owszem jest w tym spora doza prawdy o której mówiłem w poprzednim poście. Ale nieraz jest tak że ludzie nie są zaawansowanymi użytkownikami komputera i pingwin by im w zupełności wystarczył. I strasznie ciężko im przetłumaczyć że oni tak naprawdę boją się nieznanego a nie czegoś trudnego tak jak wspomniałeś grzesiek.
Konkluzja jest taka, że jak najmniej jest wskazany fanatyzm z obu stron użytkowników. Linuksowcy powinni ostrożniej wychwalać Linuksa, a windowsowcy nie ulegać uprzedzeniom.
Ister - 10-11-2009 10:58
@Akkon Poza tym chodzi mi także rzeczy jak montowanie dysków. Mamy 2 dyski. Gdy przeinstalowujesz Windowsa formatujesz c, instalujesz i po wstaniu systemu masz nowy system, a dysk D:\ nienaruszony. Natomiast w Linuksie nie dostaniemy się do drugiego dysku z danymi dopóki nie umieścimy wpisu w odpowiednim pliku konfiguracyjnym lub w ostateczności nie będziemy montować ręcznie. Sam nie wiem co jest trudniejsze dla człowieka, który na co dzień zajmuje się np. malarstwem, maklerstwem czy rolnictwem.
Ehh, jak często przeinstalowujesz Linuksa? Bo ja... w zasadzie nigdy, chyba że dopiero go instalację i coś totalnie skopię. Zdarza się. Ale jak już działa, to działa. Myślenie Windowsowe i to bardzo złe. System nie jest od tego, żeby go co chwila instalować. To raz. Dwa - przy instalacji możesz normalnie wskazać lokalizację partycji i wybrać opcję ,,nie zmieniaj zawartości" czy jakoś tak. Masz dostęp bez żadnych ,,magicznych" wpisów. Tak jak w Windowsie.
Druga sprawa SAMBA. Znajomy mojego ojca, który mieszka na wsi, ostatnio pożyczył ode mnie numer KSEekspert dotyczący sieci bo potrzebna mu była wymiana plików między jego laptopem, a komputerem syna. Oczywiście poradził sobie bo w Windowsie sprowadza się to do ustalenia jednej grupy roboczej i kliknięcia prawym przyciskiem na katalog. Natomiast konia z rzędem temu kto przekonałby tego gościa do przesiadki na Linuksa po tym jak pokazałby, jak taką konfiguracja przebiega w Linuksie.
Po pierwsze - samba jest natywną technologią Windowsa, więc trudno się dziwić, że jej konfiguracja jest pod Windowsem prosta, choć pod Linuksem naprawdę nie jest gorzej (w domyślnie zainstalowanym Gnome, przynajmniej jeśli chcę podłączyć się do udostępnionego katalogu na innym komputerze, a to moim zdaniem wystarczy). Po drugie na Linuksie istnieje szereg innych rozwiązań możliwych do zastosowania, bezpieczniejszych i równie łatwych do zastosowania co Windowsowa samba. (NFS, FTP, ewentualnie z SSH - czyli SCP). Ich uruchomienie jest o wiele łatwiejsze na Linuksie niż na Windowsie (a to są standardy). Dość powiedzieć, że do uruchomienia (mało bezpiecznego) FTP wystarczy doinstalowanie jednej paczki (SYNAPTIC!)
@Grzesiek 2. "Linux jest znacznie mniej wydajny i szybki niż Windows XP. Nie da się go uruchamiać na starych maszynach, na których Windows XP działa". Trzeba tym, którzy tak krzyczą o tej szybkości zadać pytanie, czy jeżeli mieliby PII300MHz 64MB ram i Voodoo3 8mb czy przypadkiem nie krzyczeli by tego samego o Windows XP w porównaniu z Windows98se.(...)
Ja bym do tematu zupełnie inaczej podszedł. Linuksa przy odrobinie chęci da się uruchomić na starszych maszynach. Oczywiście trzeba instalować go świadomie. Ale można mieć najnowszego Debiana na przykład na starym laptopie z procesorem 1GHz i pamięcią 376 MB (jeszcze współdzieloną z grafiką) i działać na nim bez większych problemów. Windows takich możliwości nie daje.
knoppix25 - 12-11-2009 20:49
Bardzo fajna dyskusja i bardzo merytoryczna. Nie czytałem wszystkich postów ale znaczną większość. Wszyscy macie racje o nakładach na programy pod Linuksem, o walce gigantów typu Microsoft, czy koncerny antywirusowe.
Używam Linuksa na laptopie. na którym pracuję. Mam Ubuntu 9.10, mam też serwer z danymi, gdzie działa Debian Lenny 5.0. Zainteresowałem się te freenasem i jest to świetne oprogramowanie.
Powiem, że nie wyobrażam sobie świata bez Linuksa. Wielu ludzi myśli, że Windows to wszystko, a Linuksa używa garstka napaleńców co się nudzą.
Nie wiedzą, że w przełącznikach, ruterach, centralach telefonicznych, dekoderach i odtwarzaczach tv, centralach alarmowych, wszędzie tam jest Linux okrojony, czy zmodyfikowany bardziej lub mniej ale Linux. Więc użytkowników bezpośrednich i pośrednich Linuksa jest tyle samo co Windowsa. Tylko ci co mają Windowsa myślą, że na ich komputerach świat się kończy.
Cóż mogę dodać, oczywiście wszyscy piszą, że Windows jest intuicyjny. Nie zgodzę się z tym, jak w Windows XP się połapałem przez lata tak w Windows Viście i Windows7, a szczególnie w Windowsie Viście miałem ostatnio duży problem aby udostępnić folder w sieci dla użytkowników bez hasła. Paranoja, nie poradziłem sobie, żal. Usiadłem do systemu, który ma być łatwy i intuicyjny, ja człowiek z doświadczeniem i sobie po prostu nie poradziłem. Może już nie należę do świata Windowsa. Wiem jedno, niech Microsoft wymyśla kolejne wynalazki i wciska idiotom za duże pieniądze, a oni niech się cieszą. Ja nie kupię systemu za 450zł aby za rok wyszedł ten sam poprawiony i abym musiał wydać kolejne 450 zł. Wolę jak mój system tworzą ludzie o otwartych umysłach, rozwijając świat IT. A powiedzcie mi dlaczego Microsoft mając do dyspozycji taką kasę i takich informatyków, o światowej renomie, nie może wydać systemu bez rażących błędów, tylko z każdym Windowsem są takie wpadki? Ja nie zawiodłem się na Linuksach nawet w wersji RC, a o stabilnych dystrybucjach to w ogóle nie ma opcji wpadki. Jak widać ubogi krewny ale mądry jest lepszy niż próżny wuj z za oceanu. Pozdrawiam wszystkich na licencji GPL.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plminister.pev.pl
Strona 1 z 2 • Wyszukano 89 postów • 1, 2
|