ďťż
 
 
   mileliście moment załamania i poddania się?
 
 

Tematy

 
    
 

 

 

 

mileliście moment załamania i poddania się?





damianskulski - 28-09-2007 21:14
ciekawi mnie czy wy mieliście taki moment w którym powiedzieliście sobie że już nie będziecie używać linuxa. bo w sumie przesiadka z windowsa nie należy do najłatwiejszych. ja np. dziś wkurzyłem się na swojego debiana i powiedziałem sobie "instaluje windowsa". wkładam płytkę windowsową (orginalną :-D )a tu error: "plik uszkodzony, instalacja się nie powiodła". tak na szczęście na samym początku, jak jeszcze sie nie instalowało. bo jakby był błąd w połowie instalacji to bym nie miał ani windowsa ani linxua. chce sie powiedzieć "los tak chciał". ;-)



qbsiu - 28-09-2007 21:27
Jasne... I to wiele razy :-P (oczywiście to były początki). ;) Teraz tylko żal mi jest niektórych programów z M$'a :-x Photoshop'a. Chociaż i tak go emuluję. Ale jednak to nie jest to samo :)



damianskulski - 28-09-2007 21:33
ja "tesknie" za działającym poprawnie netscapem, operą, i tak dalej. lecz niestety ktos zadecydowal inaczej. jak zobaczylem linuxa pierwszy raz w zyciu (i jednocześnie pierwszy raz na moim komputerze) przeraziła mnie konsola. Pamiętam, że kiedyś czytając KSExpert'a czytałem o poleceniu zainstalowania jakiegoś programu. "zaloguj się na roota poleceniem su" <== tego bałem się najbardziej. teraz już nie boje się tak konsoli, ale w wnidowsie to było dobre, że nie dało się wszystkiego skonfigurować kilkoma kliknięciami myszki. w linuxie da się wszystko skonfigurować - co też ma swoje zalety. no nic, spróbuje jeszcze raz odpalic instalke windowsa...



qbsiu - 28-09-2007 21:37
No właśnie... :P Linux nauczył mnie żyć bez myszki ;)



damianskulski - 28-09-2007 23:23
bede teksnic ;-) za linuxem. niestety - odkryłem że debian, mandriva, ubuntu, solaris to nie są systemy które spełniają moje wymagania. szkoda. bedzie mi na powno brakowac w WinXP menedżera pakietów. to jest zajeb**** narzędzie!



yantar - 29-09-2007 00:27
Pa pa. Sprobuj za rok moze bedzie lepiej =]



velmafia - 29-09-2007 00:28
damianskulski, co chciałeś uzyskać przez ten temat? bo wygląda jak byś się albo chwalił, albo żalił....

moja rada dla Ciebie - zostaw Debiana, a winde tylko doinstaluj, dzięki temu, bedziesz mógł od czasu do czasu posiedzieć na Debianie i może kiedyś stwierdzisz, że jednak wolisz Debiana ;)

a co do załamania/zwątpienia, każdy je ma i nie tylko przy Debianie, ale przewijają się przez całe życie..., grunt to robić to co się lubi i to co się chce robić...

aloha



damianskulski - 29-09-2007 00:36

Sprobuj za rok moze bedzie lepiej mam nadzieję ;-)


damianskulski, co chciałeś uzyskać przez ten temat? bo wygląda jak byś się albo chwalił, albo żalił.... zauważyłem że na forum.ubuntu.pl jest podobny temat i chciałem sprawdzić czy tutaj też tak chcętnię będziecie rozmawiać o swoich załamkach z debianem.



nightwish86 - 29-09-2007 01:52
Nie, nigdy. Przez 8 lat korzystania ani razu nie miałem "załamki". Nie rozumiem takiego pojęcia.



parrotlarch - 29-09-2007 11:40
Hehehe. Temat czyta się, jakby kumpel kumplowi oświadczył, że jednak zrywa z Marzeną, którą wciąż kocha, ale nie może z nią zyć (wraca do Wandy, po której wie czego się spodziewać).

To tylko system. Ja mam na malutkiej 5GB partycji Windowsa, którego nie używałem od miesięcy, bo nie miałem potrzeby, ale ani na niego nie pluję, ani nie mam duchowych dylematów. Nie chce mi się ostatnio w nic grać, a do reszty mam Debiana (do grania jest Windows i koniec).

Jak zaczynałem kiedyś z Mandrivą to podstawowym systemem był XP, a linuxem się bawiłem. W miarę jak go poznawałem zmieniały mi sie proporcje używania xp i pingwina. Jakbym miał potrzebę korzystania z windowsa, to bym korzystał. Xp nie jest aż taki straszny jak go malują. Mój pirat jest przede wszystkim nielegalny i wirusonieodporny. Jak o niego dbałem to mnie nie zawodził. Xp jest dobrym systemem (stabilniejszym niż Mandriva), ale Debian jest najlepszy. Nigdy nie podchodziłem do tego zbyt emocjonalnie. Jakbym miał problemy z linuxem, to bym go nie używał (ideologia otwartego oprogramowania nie skusiłaby mnie, gdyby było kiepskie) - proste. Jak pisał velmafia - trzymaj 2 systemy, co ci szkodzi.



dagome - 29-09-2007 16:26
Linuxa mam od kilku dni i co chwilę ogarnia mnie zwątpienie :)

Mówcie co chcecie, ale Winda i Linux to dwa całkowicie inne światy. Póki co zawziąłem się, że chcę mieć Debiana jako SO i już. ÂŚciągnąłem sam czysty system w wersji testing, resztę staram się doinstalowywać na bierząco. Męczę się przy tym strasznie, parktycznie od nowa "Uczę się chodzić", ale z każdym dniem odkrywam coś nowego i prawdę pisząc wciąga mnie ten system. Nie ma co ukrywać - póki co jestem ostatnim linuksowym osłem, lamą po całości, ale staram się i mam nadzieję, że za jakiś czas okiełznam ten system.



yantar - 29-09-2007 17:18
Dla watpiacych zainstalowalem Ubuntu gdzies pod koniec kwietnia, od tamtej pory XPeka z wlasnej woli odpalilem ze trzy razy. (Raz zeby nagrac plyte z Debianem, drugi chyba sprawdzic jakis numer gadu-gadu w Konnekcie i raz mi sie zachcialo pograc we Freespace2 na Ubuntu i musialem zajrzec na Xpeka jakie pliki skopiowac :P).
Jedyne co mi przychodzi na mysl, albo warto najpierw zaczec od w pelni wyposazonego distro jak Ubuntu/PCLinux albo Debiana ale bez zbytniego przykrawania instalacji bo poczatkujacy nie wie zwyczajnie czego brakuje i moze miec pozniej wrazenie, ze wszystko jest toporne albo cos nie dziala =]
Ale warto sie przemoc i przecierpiec poczatki :)



Zarov - 29-09-2007 17:20
Chwile zwątpienia miałem na samym początku, jeszcze jak miałem Mandrive. Za żadne skarby nie mogłem zrobić ST330 na tej dystrybucji, nawet kupiłem sobie Chipa z Mandrivą mówiąc sobie "Wydaleś 30zł na to więc niech sie nie zmarnuja", oczywiscie nie zmarnowały sie. Później już było z górki. Tylko pewna sprawa że chciałem bardzo mieć Linuksa, byłem gotów iść po trupach do celu.



Yampress - 29-09-2007 17:32

bede teksnic ;-) za linuxem. niestety - odkryłem że debian, mandriva, ubuntu, solaris to nie są systemy które spełniają moje wymagania. szkoda. bedzie mi na powno brakowac w WinXP menedżera pakietów. to jest zajeb**** narzędzie! szkoda że nie widziałeś gentoo albo freebsd
tam byś musiał się dopiero nagimnastykować :]
przechodząc na win jednego nie będzie CI napewno brakowac
wirusów szpiegów i innych syfów :)
braknie CI niestety majstrowania w systemie bo tam
zazwyczaj wszystko od kliknięcia działa
a po jakimś czasie nie działa wcale :-P



damianskulski - 29-09-2007 18:18

Linuxa mam od kilku dni i co chwilę ogarnia mnie zwątpienie :) mnie też ogarniało :-P


za jakiś czas okiełznam ten system przed tobą dużo pracy


przechodząc na win jednego nie będzie CI napewno brakowac
wirusów szpiegów i innych syfów :)
nie bedzie bo na linuxie tego nie było :-) no, ale zainstaluje antivira który mało żre ramu i jakoś to będzie


braknie CI niestety majstrowania w systemie w linuxie za tym nie przepadałem :-/


bo tam
zazwyczaj wszystko od kliknięcia działa
linux jest w porównaniu do win zbyt konfigurowalny i wystarczy znać hasło roota aby tak namieszać w systemie, że nie będzie się chciał włączyć :mrgreen:


a po jakimś czasie nie działa wcale czy ja wiem... wszystko ma swoje wady i zalety...



pavbaranov - 29-09-2007 21:53
Nie. No, może nie do końca. Lata temu, kiedy po raz pierwszy spróbowałem RedHata, bodaj jakiejś 6 jeszcze, linux wydawał mi się nie do życia (a przynajmniej nie dla mnie). Od kiedy świadomie przesiadłem się na niego około 2-3 lat temu, jedynie co zrobiłem, to... wyrzuciłem (legalnego) windowsa XP ;)
A czy są trudności? No są. Niewielkie i najczęściej sprzętowe (coś nie jest obsługiwane, albo nie tak, jakbym chciał); niekiedy jakiś program nie działa poprawnie. Na pierwszą okoliczność mam 2 sposoby - zmiana dystrybucji (do niedawna była Mandriva, którą sobie chwalę za prostotę, ale teraz doceniam stabilność Debiana), albo... problem musi poczekać na mój wolny czas, kiedy znajdę rozwiązanie. Natomiast od tych 2-3 lat nie mam najmniejszej ochoty wracać do windy, a praca na niej (jeśli jest to cokolwiek więcej niż odebranie poczty, czy napisanie kilku zdań) jest dla mnie katorgą.



wojtekz_ - 01-10-2007 10:25
To co mnie najbardziej frustruje w Linuksie, to brak porządnej dokumentacji (doskonałym przykładem jest openssl). Poza tym niektóre programy robią wrażenie, że autor miał dobry pomysł na początku, ale nie starczyło mu motywacji, żeby go porządnie wykończyć. Dlatego jednak używam windy, bo w komercyjnych programach jest jedno i drugie.



Junkers - 01-10-2007 15:27
Kilka razy myślałem już że dam sobie spokój z Debianem.

1. Instalacja sterowników do mojej starej karty sieciowej - niesławnej rt2400.
2. Instalacja sterowników do mojej karty dźwiękowej - Realtek ALC883
3. Grzebanie w codekach od ekranu.

I kilka pomniejszych kryzysów.



Arnvald - 01-10-2007 16:38

linux jest w porównaniu do win zbyt konfigurowalny i wystarczy znać hasło roota aby tak namieszać w systemie, że nie będzie się chciał włączyć :mrgreen: No właśnie, hasło roota, a w Windowsie zapewne cały czas siedzisz na koncie z uprawnieniami administratora. Tak więc wystarczy, że dopuścisz kogoś do komputera i może Ci namieszać, w linuksie tak nie będzie.
Swoją drogą w Windowsie też da się tak namieszać, że nie będzie chcial się uruchomić...

Ja jak każdy początkujący miewam chwile zwątpienia, ale dzielnie siedzę na Debianie i pokonuję kolejne problemy ;)



damianskulski - 01-10-2007 17:04
myslac o konfigurowalności linuxa miałem na myśli dodawanie 4 pasków na około monitora, usunięcie przycisku menu i wiele takich "pierdół". w windowsie trzeba grzebać w rejestrze, aby coś poprzestawiać. więc i linux i windows m swoje wady i zalety.



dagome - 01-10-2007 19:42
Ja w tej chwili mam serdecznie dość Debiana. Od 5 dni staram się zainstalować stery nvidii i bez rezultatu. Już wstyd mi pytać na forum. Nie dam się tak łatwo, jutro spróbuję znowu, ale niech mi nikt nie mówi, że Debian jest łatwy, a że sobie dużo nowych z nim nie radzi to tylko kwestia złych przyzwyczajeń z Windy. Mi idzie jak po grudzie (^*@#^$%@ sterowniki nvidii!!) mimo najszczerszych chęci poznania systemu. Nie poddam się tak łatwo i nie zrezygnuję z Debiana, ale lekko nie jest, oj nie jest.

P.S. Wybaczcie za gorycz w tym poście, ale kolejny dzień poległem w walce z tym systemem. Jutro z nowymi chęciami i nadziejami zaatakuję go znowu ;)



Ventrue - 01-10-2007 19:51
Ja zanim przeszedłem na Debiana używałem Knoppixa i Ubuntu, to była bardzo dobra baza na ten system... Teraz nie mam większych kłopotów.



Yampress - 01-10-2007 21:02
nie ma co się łamać. internet i szukać rozwiązania problemu. jak się nie da to spróbować za jakiś czas. jaka potem satysfakcja jak coś wyjdzie i o ta drobinkę się wie więcej :]



dago86 - 01-10-2007 22:38

nie ma co się łamać. internet i szukać rozwiązania problemu. jak się nie da to spróbować za jakiś czas. jaka potem satysfakcja jak coś wyjdzie i o ta drobinkę się wie więcej :] prawda jak cos udałomi sie zrobic to byłem z siebie dumny ^^
ja neimoge całkowicie zrezygnować z windowsa niestety ;/
dlatego jestem skazany na 2 systemy ale moze kiedys nadejdzie taki czas ze pozostanie tylko debian :)



Yampress - 03-10-2007 16:07
a po co rezygnować. to jest coś naprawde niemądrego. należy uczyć się wszystkich systemów.
nie można się ograniczać :). nie wiadomo co się kiedy przyda :-P



frantic - 13-10-2007 02:12
@wojtekz
chcesz super dokumentacji to wez *bsd :-) a poza tym na debian.org jest wiekszosc waznych rzeczy opisana, tylko sobie znalezc :-P

poza tym windows chyba nie ma zadnej dokumentacji...

ps. ja juz od 2miesiecy nie mam windy na dysku i nie zanosi sie na jej powrot :-P



Yampress - 13-10-2007 10:30

ps. ja juz od 2miesiecy nie mam windy na dysku i nie zanosi sie na jej powrot a ja od 4 lat :P



ilin - 16-10-2007 08:53
A ja mam ale w zasadzie nie używam.
Czasami przydaje się jak w wine coś nie idzie zainstalować.
Wowczas instalujemy na windzie przenosimy instalke na wine i nieraz gada(nie zawsze)

P.S.@Yampress.
Teraz zauważyłem.Jestes chyba najbliżej mieszkajacym ode mnie debianowcem.Jakieś 40 km.

Pozdrawiam



sj65 - 17-10-2007 21:04
Od paru lat co jakiś czas przymierzałem się do Linuksa. Instalowałem kolejne Auroxy. Slackware, Gentoo.
Fedora 4 i późniejsze po instalacji nie wstały, podobnie Suse.
Kupiłem wreszcie Debian Etch 4.0 i byłem zadowolony.
Po zmianie płyty na dwuprocesorową (dwa stare Pentium 3 z 512 cache) Etch zatrzymał się. System pracował bardzo wolno.
Ubuntu wnerwiło mnie zbyt krótkim czasem trwania sesji gdy pozostawiłem /home z Etch'a.

Dzięki Slackware znalazłem rozgryziony problem z rozdzielczością ekranu, chyba gdzieś na stronach forum Slackware.

Na przykład dla uzyskania:
*) rozdzielczości 1024x768 i odświeżania100Hz:
Kod:
gtf 1024 768 100 -x

i dostajemy -w przypadku mojego monitora:
Kod:

# 1024x768 @ 100.00 Hz (GTF) hsync: 81.40 kHz; pclk: 113.31 MHz
Modeline "1024x768_100.00" 113.31 1024 1096 1208 1392 768 769 772 814 -HSync +Vsync

który wklejamy w pliku, umieszczając w Section "Monitor" pliku /etc/X11/xorg.conf, inne rozdzielczości podobnie. Można się tak bawić, o ile nie przekroczymy parametrów granicznych dla danego monitora. Wtedy może dojść do uszkodzenia.

Przypadkowo pobrałem płytę sto kilkadziesiąt MB z instalacją z sieci Debian Lenny. Zainstalowałem i jestem zadowolony.

System pracuje bardzo szybko.

Po raz pierwszy w Linuksie mogę przeprowadzić hibernację systemu, co trwa bardzo krótko, a powrót jest wręcz błyskawiczny.

Mogę zainstalować swoją drukarkę, Użytkownicy Ubuntu opracowali sposób, a co ciekawe na Ubuntu nie udało mi się jej zainstalować.

Mam też porządny dźwięk w Skype.

OpenOffice chodzi zdecydowanie szybciej niż niż Microsof Office ten za 198 zl. - Jest to bardzo ciężka wersja i wymaga już potężniejszego sprzętu i jeżeli musicie korzystać z obu systemów to konwersje dokumentów z wzorami matematycznymi do wcześniejszych word'ów nie działają.

Tak więc to co mi potrzebne jest w Lenny.

Denerwuje mnie tylko konieczność używania Windowsa bo:
Używam Super Memo do nauki angielskiego - wymaga Internet Explorera. Próbowano już pod wine uruchomić, ale zabrakło dźwięku.
Skaner do negatywów Plusteka nie jest kompatybilny z Linuxem, chodzi tylko pod windą, dobrze, że pod 98.

Jak widać Linux łamał mnie dosyć często.

Mam nadzieję, że pozostanę już przy Lenny.

W tym miejscu podziękowanie dla Kolegów którzy na forum zachęcali do przejścia na tę wersję. Nie wierzyłem. Byłem przekonany, że wersja stabilna to stabilna, a z testową to tak jak na teście. Zawsze może być problem.
:-)
I jeszcze jedna uwaga. Debian jest doskonale udokumentowany, przypadkiem jednak trafiłem na informację o istnieniu strony:
Nieoficjalne repozytoria;
http://www1.apt-get.org/search.php
Umieściłbym ten adres i kilka podstawowych repozytoriów gdzieś po opisie instalacji systemu. Tu jest największy problem dla zaczynającego pracę z Debianem.

Pozdrawiam i życzę sukcesów - zwłaszcza zaczynającym przygodę z Linuksem.
Także dla Was Koledzy jest Debian.

sj65 :-)



Skibbi - 18-10-2007 00:29
A mnie ciągle załamuje beznadziejny sterownik do Audigy. Gdyby nie to to pewnie bym zrobił migracje. A tak to sobie poczekam albo na zmianę kompa albo na lepszy sterownik. Pewnie zmiana kompa będzie szybciej...



wiaderko - 18-10-2007 17:04
Kieeeeedys, kiedy jeszcze mialem windowsa i ubuntu costam namieszalem z partycjami w grubie, ze linux nie startowal. Wywalilem wtedy ubuntu (a kilka dni pozniej pojawil sie debian), chociaz teraz bym po prostu zmienil w grubie numer partycji root...



Ziomek - 18-10-2007 20:01
Dawno dawno temu(chyba rok temu) miałem mandrake ale kompletnie nie umiałem go używać więc po jakichś 3 miesiącach wyleciał jak z procy... Później żałowałem więc zainstalowałem ubuntu. Nawet dobrze szło dopóki nie zacząłem się bawić xgl... Więc przerzuciłem się na fedorę ale po 5 razach przestała się uruchamiać. Więc zainstalowałem mandrivę ale znów zabawa z xgl i trach... Jak chciałem zainstalować ubuntu to się rozmyśliłem i sobie tablice alokacji popsułem ale się nie poddałem, uczyłem się debiana od podstaw.
Po naprawie tablicy alokacji zainstalowałem debiana i był to mój najlepszy wybór w dziedzinie systemów operacyjnych linuks. Ale dzisiaj rano pokopałem z akceleracją 3d, mimo to starałem się to naprawić ale byłem przygotowany na zmianę dystrybucji. Na szczęście Kaka` mi pomógł i tak to się na razie kończy.
Jeśli uważacie że to offtopic to napiszcie mi PW to ustawie czas wygaśnięcia.



phund - 18-10-2007 23:19
Dwa:
1) pierwsza instalacja Debiana - Woody'ego. Poległem na dselect :)
a niedlugo potem
2) moment, w którym nie mogłem zapanować nad Auroxem.

Potem było dlugo dlugo nic... znaczy Windows ;)

Aż dostalem Ubuntu 4.10 (jakis chlopak na boisku szkolnym rozdawal) i bylo fajnie. Jak dostalem nowy komputer, chcialem sprobowac Gentoo... Nie poszlo. Potem spróbowalem openSUSE. Ciekawe, nie powiem. W miedzyczasie zainstalowalem Debiana, wiec gdy padla partycja z openSUSE mialem się gdzie schronić :) I dobrze mi w tej debianowej spoleczności :)



Dominik - 19-10-2007 01:11
Kilka:
-jak 1 raz instalowałem debiana na lapku, poszła płytka w trakcie instalacji (w trakcie instalacji gruba) a zaraz po niej szlag trafił napęd cd. Po naprawie kieszeni udało się łącząc system bazowy z płytki netinstall z "biblii" debiana, a resztę pakietów z porysowanego DVD (nie miałem wtedy sieci)
- Preinstalowana na laptopie, prosto z marketu fedora zaczęła się sypać (pliki znikały z dysku do rebootu) i okazało się, że GNU/Linux wybitnie nie lubi się z acpi (spory tak gorące, że reset) a była już podmieniona DSDT na tą,która w ogóle ruszała z GNU/Linuxem. Pomogły mi przepisy dotyczące rękojmii
- i totalny pad: w czytelni okazało się, że w biosie wyłączyłem sobie klawiaturę (zarządzanie energią wieszało komp jeśli przez 2 minuty nie został naciśnięty klawisz, a klawisze do wybudzenia wyłaczone). Kilkaset stron xero, dodatkowa dniówka pracy a usterka do usunięcia w 25 sekund



thalcave - 19-10-2007 02:04
Ja zwątpiłem mając słsaby komputer i neta na modem.
Przy dysku 850MB cięzko było mieć Windowsa i RedHata (bo tą distro w tamtych czasach posiadałem). A nie umiałem sam skonfigurować połączenia z Internetem... ale to było dawno i nieprawda :mrgreen:



gore - 22-10-2007 00:12
oj za kazdym razem jak zianstaluje jakąś dystrybucje i mimo tego ze jade na tutorialach dla debili nie udaje mi się uruchomić czegoś, albo ktoś napisze w tutorialu coś np. "m-a prepare" ale oczywiscie nie wyjasni co to za ten program "m-a" i potem szukam 3 godziny zeby dowiedziec sie ze to modul-assistence czy jakos tak :/ albo instaluje stery od nvidi i puf nic juz nie działa.. wiele razy bylo. ale nadal staram sie zeby linux wytrzymal troche czasu :P

fakt musialem zrezygnowac z 90% programow, i 100% gier :P (czemu 100% ? bo gram az.tylko w 1 gre obecnie :P ktora nie dziala na wine nawet :P)



thalcave - 22-10-2007 10:32

musialem zrezygnowac z 90% programow, ale chyba na Linuksie znajdujesz zastępcze progsy? ;-)



Matius - 24-10-2007 22:37

(czemu 100% ? bo gram az.tylko w 1 gre obecnie :P ktora nie dziala na wine nawet :P) A sprawdzałeś na Cededze? i co to za gra w ogóle?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • minister.pev.pl

  •  

     


     

     
    Copyright 2003. MĂłj serwis